Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Maciej z Poznania. Dotychczas przejechałem 21549.13 kilometrów w tym 1401.24 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.00 km/h i się wcale nie chwalę. Większość czasu spędzam na szosie.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maciej1986poznan.bikestats.pl
Flag Counter
Dane wyjazdu:
51.38 km 36.00 km teren
02:57 h 17.42 km/h:
Maks. pr.:42.20 km/h
Temperatura:6.0
HR max:186 ( 87%)
HR avg:147 ( 69%)
Podjazdy: m
Kadencja: obr/min.

Błotniaki :)

Niedziela, 22 grudnia 2013 · dodano: 22.12.2013 | Komentarze 0

Niedzielny wypad z Mateuszem i Piotrkiem, w planach Swarzędz, Uzarzewo i Gortatowo. Zanim dotarłem na Śródkę zaczynało kropić, zebraliśmy się w trójkę i jazda przez Maltę. Kropiło coraz bardziej, a my ledwo minęliśmy zoo... Trochę zastanawiania się czy nie odpuścić, ale póki co jedziemy dalej. Mijamy jezioro Swarzędzkie, dalej przez Katarzynki na Uzarzewo. W połowie drogi Mateusz uzupełnia powietrze w tylnym kole w międzyczasie przestaje padać. Zjazd w Katarzynkach na początku ok, od połowy na sporej prędkości błoto koleiny i modlitwa o utrzymanie równowagi, zacząłem z prawej skończyłem z lewej, rower jechał tam gdzie mu się podobało, ale wolałem to niż jakikolwiek manerw zakończony dzwonem. W Uzarzewie w prawo w kierunku Gortatowa, zaczęło się pod wiatr, Piotrek opowiada kolejne odcinki telenoweli brazylijskiej. Docieramy powoli do drogi w którą mamy skręcić w prawo aby dotrzeć do słynnego podjazdu. Po prawej na polu ukazuje nam się spora sylwetka, ni to koń ni to pies... Okazuje się że to pies wielkości konia stoi na drodze po której zaraz mamy jechać, a właściciela nima... Zszedł potulnie z drogi, a my spokojnie dojechaliśmy do celu. Zjechać może by się udało w tym błocie, ale chyba na sankach... Zjechałem jakieś 2/3 i dalej niestety ścieżka pomiędzy koleinami była zbyt wąska. Gdy dotarliśmy na dół zaświtał pomysł żeby podjechać. Wiadomo że nie do końca, ale chociać kawałek. Po błocie niestety się nie dało, próby łąką były o wiele skuteczniejsze dopóki nie wjechało się w ... błoto... No to jak wjechać się nie da to może z buta na górę i na sankach, yyy rowerze na dół. Podjęta przeze mnie próba też okazała się nieskuteczna :D jedynie łąką szło jakoś zjechać. Dalej śmignęliśmy szlakiem wzdłuż Cybiny do samego Swarzędza. Po drodze Mateusz znów uzupełniał powietrze z tyłu. W Swarzędzu obowiązkowo zaliczona runda przełaju, Mateusz znów pompuje tył. Przu lodowisku Mateusz zmienia dętkę w tylnym kole, gdyż częstotliwość narastania postoi na dopompowywanie narastała już w tempie kwadratowym jak nie sześciennym. Po wymianie kolejny postój na poprawienie opony ( wykres w funkcji czasu zbliżony do paraboli :D ) Dalej przez Antoninek nad Maltę. Z Piotrkiem zaliczyliśmy jeszcze myjnię i potem już spokojnie do domu suszyć rower i prać ciuchy :)

Kilka fotek z Gortatowa :)

Kategoria Po lesie...



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!